poniedziałek, 13 czerwca 2016

Lentivu - na czym polega, opinie, czy warto



Nie lubię soczewek. Jakich bym nie założyła i tak zawsze będą uwierać. W soczewkach wytrzymuję maksymalnie 8 godzin przy czym pół godziny zajmuje mi ich założenie.
Uwielbiam aquaparki i tenis. Poza tym bez okularów wyglądam lepiej. Postanowiłam w końcu (po wielu latach przemyśleń) coś z tym zrobić.
Pozbyłam się okularów i przejrzałam na oczy.
Dzięki metodzie Lentivu, która w moim przypadku okazała się najlepsza.
Do założenia tego bloga skłonił mnie fakt, że decydując się na ten zabieg poświęciłam trochę czasu by te informacje zgromadzić, może komuś się przyda.

Lentivu - na czym polega?
Metoda ta polega na tym, że laser wyodrębnia nam z rogówki maleńką soczewkę (stąd metodę nazywa się mikro-soczewkową). Następnie lekarz wyjmuje nam ją przez małe nacięcie (ok. 5mm). W ten sposób zmienia się krzywizna oka i wada zostaje zredukowana.

Lentivu czy Lasik/Lasek
Po pierwsze: jeśli jesteś dalekowidzem nie możesz poddać się Lentivu (ta metoda zarezerwowana jest tylko dla osób z krótkowzrocznością i/lub astygmatyzmem).
Ja miałam właśnie krótkowzroczność (-4,5 i -4) i rozważałam wszystkie wymienione metody. Dlaczego zdecydowałam się na Lentivu? Głównym czynnikiem był czas dochodzenia do siebie po zabiegu i ból. Przeczytałam cały internet i ogólne wrażenie miałam takie, że Lasik/Lasek to metody bolesne, a rekonwalescencja może trwać nawet 2 tygodnie. Przy Lentivu żyjemy właściwie od razu. Potem okazało się, że i tak nie kwalifikowałabym się do tamtych metod ze względu na to, że mam łuszczycę, a choroba ta jest przeciwwskazaniem jeśli chodzi o Lasik/Lasek.
Lasik/Lasek są za to trochę tańsze, więc jeśli kwalifikujesz się do wszystkich metod - Twój wybór.
Jeśli chodzi o laserową korekcję wzroku to warto zaznaczyć, że dobrze jeśli wada jest już stabilna (nie pogłębia się). Wtedy mamy większą szansę, że po zabiegu nic już nam nie 'poleci'.

Wybór kliniki
Tu również spędziłam wiele godzin czytając opinie i dzwoniąc po znajomych by zebrać informacje. Wybrałam Optegrę (w Warszawie, bo tu mieszkam). Dobre opinie, klinika działa już długo (dawniej nazywało się to Lexum).

Cena zabiegu
Wykonywałam zabieg na dwoje oczu, więc nie było wyjścia - musiało być odczuwalne dla portfela. Postanowiłam jednak, że nie będę brać pod uwagę tego czynnika przy wyborze kliniki - to w końcu oczy.
Warto jednak przeszukać zakupy grupowe. Mi udało się dzięki Grouponowi zaoszczędzić 1000zł na zabiegu (zamiast ~8000zł za parę oczu zapłaciłam ~7000zł) i 85 zł na wizycie kwalifikacyjnej (zamiast 250zł zapłaciłam 165zł) . I tu oczywiście nie ma mowy o gorszej jakości usługi ze względu na zniżkę, osoby wykonujące badania czy zabiegi nie mają nawet wiedzy o płatnościach, które załatwia się z recepcją.

Jak to było
Teraz trochę o moich odczuciach i przemyśleniach. Stresowało mnie to wszystko bardzo. W końcu ktoś będzie dłubał mi w oczach, miałam tysiąc czarnych scenariuszy na minutę.
Pierwsza wizyta - wizyta kwalifikacyjna. Przed wizytą zakaz noszenia soczewek przez 2 tygodnie.
Po wejściu do kliniki imponująca ścianka ze sławnymi osobami, które były po opieką Optegry. To uspokaja.
Cały pobyt w klinice trwał 3 godziny. Mnóstwo badań:
- Komputerowe badanie wady refrakcji i ocenę ostrości wzroku
- Badanie w biomikroskopie pozwalające ocenić stan przedniego i tylnego odcinka oka oraz przezierność ośrodków optycznych
- Badanie topografii rogówki, czyli dokładne badanie kształtu, grubości oraz krzywizny rogówki
- Badanie rogówki w mikroskopie śródbłonkowym
- Badanie ciśnienia wewnątrzgałkowego
- Badanie dna oka: ocena plamki, naczyń siatkówki i obwodu siatkówki
Wychodzę z poczuciem, że ci ludzie wiedzą, co robią. No i w ciemnych okularach bo podczas badań źrenice zostały rozszerzone i światło razi. Ma się to utrzymywać do czterech godzin.

Zostałam zakwalifikowana na zabieg do doktora Smorawskiego. Nazwisko było już mi znane, czytałam wcześniej opinie, oglądałam wypowiedzi w internecie, człowiek kompetentny.
Zostało czekać na zabieg. Ile czasu? Różnie. Może to być nawet w skrajnym przypadku tego samego dnia, maksymalnie trzy miesiące bo tyle są ważne badania. U mnie to ok. 3 tygodnie bo tak mi akurat pasowało.

Nadszedł dzień zabiegu. Dla mnie stres oczywiście straszny. Zebrano mnie i 3 inne osoby, które miały zabieg tego samego dnia. Czekaliśmy długo (nie wiem właściwie czemu) - około 2 godziny (cały pobyt w klinice wyniósł około 5 godz). W końcu zaczęto nas po kolei wywoływać. Wchodzę. Sam zabieg trwał krótko - około 5 minut na jedno oko. Czy bolesny? Faktycznie nie. Tak obiecywali. Czy przyjemny? Nie. Miałam znieczulone oczy. Miałam założoną "rozstawkę" na oko, aby nie mrugać (nie jest to jakieś tragiczne). Najpierw zaklejone jedno oko, później drugie. Podczas zabiegu miałam wrażenie że laser zaraz mi ściśnie oko, gdy był bardzo zbliżony do mojego oka. Nie jest to przyjemne. Musiałam patrzeć na zielone światełko, przed siebie. Po pewnym czasie pojawiło się białe światełko i straciłam orientację gdzie mam patrzeć. Myślałam, że na to białe światełko teraz, ale doktor podniesionym głosem powiedział ze źle patrze, ze mam patrzeć prosto. Straciłam orientację i już nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Jednocześnie nie chciałam mu tłumaczyć co jest nie tak bo każdy ruch szczęki powodował lekki ruch głowy. Przy tej informacji mogę potwierdzić, że lasery krzywdy nie zrobią nawet jak pacjent nie trzyma oczu idealnie prosto i nieruchomo. O to też się bałam. Na stronach internetowych wyczytałam, że będę na bieżąco informowana co się ze mną dzieje. Niestety w moim przypadku tak nie było, nie wiedziałam czy już jest wycinany fragment rogówki itd.

I po zabiegu..
W końcu się skończyło. Uff.. Znowu ciemne okulary. Łzawię strasznie,jakbym miała piasek w oczach, trudno mi je otwierać, jutro wizyta kontrolna. Recepta na trzy opakowania kropelek i powrót do domu. Zalecenie jest takie, by zapewnić sobie osobę która nas odbierze, bo rzecz jasna nie jesteśmy w stanie prowadzić.
Pobyt w domu - światłowstręt, łzawienie, zmęczenie. Zaciemniam pomieszczenie i zapadam w sen. Budzę się, kropelki, znowu śpię. Po kilku godzinach od zabiegu otwieram oczy i nie wierzę. Ja widzę!
Może jeszcze nie jest idealnie, ale na tyle by funkcjonować bez okularów.
Przychodzi dzień po zabiegu - nadal łzawie strasznie. Pojechałam na wizytę kontrolną, doktor powiedział, że dziś łzawienie powinno ustąpić i faktycznie tak było - popołudniem się wszystko uspokoiło.
Trzeci, czwarty dzień to już właściwie pełnia szczęścia - czytam napisy, których nie mogłam odczytać nawet w okularach, widzę extra!
Acha, zabieg usunął również astygmatyzm, którego nie miałam do tej pory świadomości.

I jeszcze jedno klinika obiecuje, ze nastepnego dnia można wrócić do pracy. Nie jest to prawdą, niestety. W moim przypadku mogłam powrócić do pracy po 3 dniach od zabiegu.

A i podaje jeszcze ceny wizyt kontrolnych:
I - bezpłatnie
II - 50,00 zł
III - 200,00 zł


Podsumowanie
Ogólnie - polecam. Nic nie zastąpi poczucia odzyskanego wzroku. Choć od zabiegu minęło już trochę czasu wciąż nie mogę oduczyć się gestu ściągnięcia okularów przed snem, wciąż szukam ich rano przy łóżku.
Jeśli macie jakieś pytania czy chcecie podzielić się swoimi wrażeniami - komentujcie!